21 października 2016

Chwale sie :)

Do laptopa ciezko mi usiasc na dluzsza chwile, a wiec postaram sie napisac kilka zdan na telefonie. ;) 

Jak juz czesc z Was wie z ig na swiecie pojawila sie nasza Coreczka. 
Nasze dlugo wyczekiwane i wymarzone szczescie.
Rozswietlila nasze zycie do granic mozliwosci i nadala mu tysiace barw.
Jestesmy w niej zakochani bez pamieci i w sobie jeszcze bardziej. 

Bedac jeszcze w ciazy zastanawialam sie jak to bedzie. Ale nawet najlepsze wyobrazenie nie jest w stanie tego oddac opisac. 

Cudownie jest byc Mama, Maz mowi ze jest Dumnym Tata ;) 
Milosc niewyobrazalna i szczescia milion. 

Coreczka jest juz z nami ponad 3 tygodnie. 
Na swiecie pojawila sie 27 wrzesnia o godzinie 13 z waga 3260 g i wzrostem 54 cm. 
Byl to nasz najpiekniejszy dzien w zyciu. Dwie noce nie spalam tylko spogladalam na moja kruszynke, ktora lezala obok mnie ;) 

Tych dni nie zapomni sie nigdy. Na sama mysl w oczach robi sie mokro a serce bije donosniej. 
ZUZIA- nasza definicja szczescia i milosci bezwarunkowej. To male, bezbronne cialko juz zawsze bedzie mialo 2 strozow. Mame i Tate ktorzy nie pozwola skrzywdzic nigdy nikomu. 

JESTEM TAKA SZCZESLIWA!!! ;);)


19 września 2016

w skrócie ;-)

Blogowe zaległości chyba już powoli stają się niemożliwe do nadrobienia.
Od czasu do czasu zaglądam na Wasze blogi, ale to takie czytanie już prawie na śpiącego ;) i nie wiele pamiętam co przeczytałam.

Byłam święcie przekonana, że będąc tak na prawdę na zwolnieniu będę mieć więcej czasu dla siebie, będę miała czas wyciągnąć książkę i poczytać.. taak... książka leży nie ruszona od pół roku w szafce i nie zapowiada się nic, by w najbliższym czasie została wyciągnięta.

Nie miałam dnia, kiedy mogłam położyć się na łóżku i cały dzień przeleżeć. Naprawdę! A własnie tak myślałam, że będzie wyglądać moje zwolnienie.

Wiecznie zabiegana, wiecznie w terenie,na budowie, czy cała brudna w farbach i lakierach.Tak mogę streścić moje oststatnie tygodnie. Aż sama się sobie dziwię, że jestem taka aktywna i mimo ostatnich dni przed rozwiązaniem ja nadal chodzę, biegam, załatwiam i nawet siły mam ;-)

Bałam się najbardziej bólu kręgosłupa, że nie będę mogła chodzić..a ja? Jestem jeszcze bardziej aktywna niż przed ciążą, bo musiałam przejąć troszkę więcej obowiązków, za które był odpowiedzialny mąż,bo teraz on spędza dużo czasu w pracy ;-)

Na budowie też mamy postęp, nie wiem czy pisałam, ale kanalizacja skończona w środku, woda też. Jesteśmy już na finiuszu z prądami, a więc można powiedzieć, że plan na ten rok został zrealizowany w 100% i tylko czekać na wiosnę, by można było robić resztę. Na przyszły rok planujemy tynki, wylewki i centralne, mąż przebąkuje coś jeszcze od razu o ociepleniu domu, ale zobaczymy! W każdym bądź razie na przyszły rok mamy w planach zakończyć brudną robotę ;D oby się udało!

Jeszcze jesteśmy serce do serca z córeczką. Ale już niedługo, zostało nam kilka dni do przewrócenia naszego życia do góry nogami! No i nie możemy się doczekać! Aż ciężko uwierzyć, że te miesiące tak szybko zleciały.
Jesteśmy gotowi na piękne jak i z pewnością te trudniejsze momenty, które pewnie się pojawią.
Kolejny post z pewnością będzie już, gdy córeczka będzie na świecie. Odliczam dni! I czekam na wymarzony, wyczekany cud. Nasz osobisty cud! Przepełniona spokojem i miłością. :)

9 sierpnia 2016

Halo Halo!

Jestem przerażona upływem czasu i kiedy ostatnio tu pisałam.. mija prawie 2 miesiące od ostatniego wpisu! Jaaacie, ten czas chyba przyśpieszył ;-)

W temacie budowy możemy już powiedzieć, że mamy drzwi garażowe, wejściowe oraz parapety. Dziś też zaczęli Panowie robić wodę, a jutro kanalizację w domu i zakończymy ten temat. Na kolejny miesiąc nastawiamy się jeszcze na prąd, ale to zobaczymy jak z czasem będzie Pan, który nam go ma robić. Obecnie trochę zajęty, jednak myślę, że za miesiąc się uda rozpocząć temat i będzie z głowy wszystko zaplanowane na ten rok. A nawet więcej, bo nie sądziłam, że aż tyle się uda zrobić w tym roku.. cieszy mnie to bardzo ;-) W przyszłym roku to już też zostaną grubsze tematy jak wylewki, tynki i centralne i .. zaczynamy pooowoli urządzanie naszego gniazda :D Ale to już pewnie długo będzie trwało. :)

Do spotkania się z Naszą córką zostało niewiele czasu tak na prawdę - ok. 6-7 tygodni, a więc wiem,że wszystko teraz przebiegnie w mgnieniu oka. Nastraszona twardnieniem brzucha pojawił się strach, że mogę przecież urodzić wcześniej, a nie moja założona data! I tym sposobem zabrałam się za wyprawkę - w jeden dzień kupiłam wszystko co potrzebne przez internet w 3 miejscach. Czekam na dostawę (dziś lub jutro) i za tydzień, dwa planuję spakować torbę do szpitala. No i może zabiorę się też pod koniec sierpnia za pranie ubranek. Nie mam tego wiele co prawda,zachowałam totalny umiar i minimalizm, ale kupić można ubranka od ręki, a więc jak coś to żaden problem. ;-)

W mieszkaniu zrobiliśmy też małe przemeblowanie, a raczej domeblowwanie i tym sposobem mamy jedną wiszącą szafkę na ubranka Córeczki i inne gadżety oraz szafkę łazienkową nad pralkę i dzięki temu zwolniło mi się dużo miejsca w mieszkaniu. Wszystko znalazło swoje miejsce i czuje się w końcu nie ograniczona :D Jeszcze czekam na ławę, na którą złożyłam zamówienie. Troszkę skomplikowana jest, a więc nie podejmowaliśmy się, by zrobić ją sami, bo ma 2 szuflady i jeszcze jedną półkę uchylną. :D Przyjaciółka się ze mnie śmieje, że najbardziej wymagający klienci nie mieli takich pomysłów jak ja. No cóż ;-) Lubie praktyczne rzeczy, a ta jeszcze będzie mieć kółka (oczywiście z blokadą) bym mogła sobie nią manewrować jak chce i kiedy chce ;D

Mąż obecnie na urlopie, a więc łapiemy wspólne chwile ile tylko się da. Planujemy też jakiś mały wypad wakacyjny w polsce, bo zagraniczny odpuściłam za namową innych. Choć ja bym poleciała :P
Ale czy najdziemy jakiś nocleg na 3-4 noce to nie mam pojęcia, bo pierwsze musimy domknąć temat z budową by można było jechać i wiedzieć w jakim terminie. ;-) Ale niewątpliwie potrzebujemy odpoczynku. Mąż bardzo bardzo, ale ja.. wbrew pozorom też, bo pracuję w domu na pełen etat i wysyłam zamówienie za zamówieniem ;-) Co akurat mi się podoba, bo przynajmniej nie mogę narzekać na nudę i czas się nie dłuży.. jednak tydzień zresetowania się przyda każdemu ;-)

No, nawet się rozpisałam :P :P

14 czerwca 2016

Zmówienie poczynione ;)

Raz jeszcze bardzo dziękuję za gratulację. Cieszę się, że cieszycie się razem ze mną z tej radosnej nowiny. Miło mi, bardzo, bardzo! 

Z frontu budowlanego: 
w końcu spotkaliśmy się z facetem od drzwi i zamówiliśmy wszystko. Co prawda jedno nie poszło po mojej myśli, bo inne drzwi garażowe mi się podały (wzór na nich), ale okazały się, że biały kolor jest beżowym/kremowym, a więc postawiłam na mniej ładny wzór, ale za to w pełni biały.

Drzwi proste, nie skomplikowane. Klasyka rzekłabym i o to mi chodziło najbardziej. Chciałam szkło weneckie, ale w końcu postawiłam na mleczną szybę ( mniejszy kontrast do białych drzwi). Zdecydowaliśmy się na grubsze drzwi. Czy to faktycznie pomoże czy tylko taki bajer przekonamy się podczas użytkowania. 

Parapety też białe, kamienne. A więc wszystko to co chciałam udało się wybrać i zamówić. A muszę przyznać, że ciężko znaleźć biały parapet bez marmurkowych wzorów, jesli ma on nie być plastikowy. No ale uf! Mam to za sobą. Grubość 3 cm - jakoś lepiej wygląda chyba ;)

Jak już będzie wszystko na miejscu z pewnością pokażę zdjęcie. Pewnie za ok. 3 tygodnie, może mniej (czeka się podobno ok. 5 ;) )

Jestem szczęśliwa, ze w końcu zamkniemy ten dom i już nikt tam nie wejdzie (np teść:P)
Ostatnio też dowiedziałam się,że dorobił klucz do naszej bramy wjazdowej (a dostał klucz na 2 godziny!! bo miał wcześniej otworzyć bramę) oczywiście zmieniliśmy zamek. Nie dam sie tak traktować i na pewno dozna nie małego szoku gdy będzie po cichu tam wejść. Do garażu też sobie dorobił, ale na to też poradziliśmy i zamontowaliśmy na nim kłódkę której nie otworzy i nigdy więcej kluczy nie dostanie nawet na 5 minut. W nosie to mam! Jak ja nie lubię takiego wtrącania się w nie swoje tematy to nie macie pojęcia. 

Mąż twierdzi, że będzie wojna, a ja twierdzę, że mam do tego prawo, by mieć klucze do własnej działki bez możliwości wejścia teścia i już. Nie odpuszczę, bo jak teraz odpuszczę to jeszcze sobie dorobi do drzwi wejściowych,a mi się wcale nie uśmiecha później wymieniać zamku, za który teraz zapłaciliśmy bardzo dużo. 

Idę, bo się zburzyłam :D 


31 maja 2016

Jeszcze Cię nie znam, a już Cię kocham..

Czasem słowa są zbędne, a próba ich wypowiedzenia sprawia, że nagle oczy zaczynają się pocić.
Czasem trzeba mocno wierzyć w swoje małe i duże marzenia i je spełniać. 
Czasem trzeba podjąć ważne decyzje, które będą mieć "konsekwencje" na całe życie.

My swoją miłością z mężem chcieliśmy się z kimś podzielić. 
I podzieliliśmy się rozmnażając ją. 
Pokochaliśmy siebie jeszcze mocniej dając życie nowemu życiu.

Życiu, które będzie na początku tylko od nas zależne.
Któremu nieba przychylimy.

Brak słów by opisać naszą radość.
Brak słów by opisać naszą wdzięczność za ten Dar.

Czekamy na Ciebie Córeczko! 

W miesiącu, w którym przysięgaliśmy sobie miłość przed Panem Bogiem przyjdzie na świat nasz Cały Świat. Odliczamy dni;-) A na chwilę obecną cieszymy się każdym kopniakiem ;-)

24 maja 2016

24-05-2016

Ale mamy piękną pogodę! W końcu doczekałam się idealnej dla mnie pogody i mam nadzieję, że zostanie z nami bardzo długo. Potrzebuję witaminki D w maksymalnej ilości po tych chłodnych miesiącach;-)

Sezon na truskawki został rozpoczęty, a więc śniadanie, obiad i kolacja u mnie zaczyna wyglądać podobnie. No jeszcze czasem przegryzam pysznymi pomidorami, które teść mi załatwia od jakiegoś znajomego - sam je uprawia pod foliami :D Także jeszcze czekam na czereśnie i jestem w stanie przeżyć do jesieni :D

Jutro moja chrześnica ma roczek! Ale to zleciało niesamowicie szybko. Jest bardzo grzecznym dzieckiem, kochanym i roześmianym. Uwielbiam ją! Z tej okazji zakupiliśmy jej rowerek - mam nadzieję, że jej się spodoba i chętnie będzie na nim jeździć.

Wciąż czekamy też na Pana u którego będziemy zamawiać drzwi - ma nam przywieźć katalog, chcielibyśmy już mieć to "z głowy" i czekać na nie. A trwa to ok. 4-5 tyg, a wiec wcale nie mało. Odrzuciłam wszystkie nowoczesne style, muszę postawić na klasykę jeśli chodzi o drzwi wejściowe, Bo nie można naprtrokacić, bo później wyglądało by to wszystko komicznie. Chciałabym już wiedziec ile to wyjdzie dokładnie pieniędzy i na co się nastawić - lubię mieć czystą sytuację :D

4 maja 2016

Już maj! :)

Ostatnio wspominałam, że choćby nie wiem co ruszam w świat i jadę odpocząć?
No tak, planować to ja sobie mogę, ale w 7 stopni i deszcz nie miałam zamiaru ruszać na Słowację, a mimo, że Węgry cieplejsze to tak samo deszcz. A co jak co to chorowanie w ogóle mi nie po drodze, czy bieganie po kałużach ;-)

Z bólem serca musiałam odpuścić i zostać w domu. Nasze 2 z 3 dni były pogodne, a więc jednego dnia pojechaliśmy kupić kosiarkę i zajęliśmy się naszym ogródkiem obok mieszkania, które obecnie wynajmujemy, a kolejnego dnia pojechaliśmy na budowę i tam skosiliśmy trawę, uporządkowaliśmy trochę po zimie, a na sam koniec zrobiliśmy sobie grilla ;-) Także rozpoczęliśmy tym samym sezon na grilla i koszenie trawy. A tego jest trochę, zwłaszcza na naszej działce, jednak uwinęliśmy się w miarę szybko z tym wszystkim.

Niedziela była deszczowa, ale na nudę nie mogliśmy narzekać, bo nadrobiliśmy wszystkie sprawy zaległe domowe, odwiedziliśmy teściów. A więc spokój był na dłuższy czas. Mimo wszystko odpoczęliśmy,  bo byliśmy razem ciągle, mogliśmy się nacieszyć swoją obecnością, a mi tego ostatnio bardzo brakuje. Mam wrażenie, że nic innego nie robię jak tylko siedzę w pracy, mimo, że pracuję tyle samo co np. rok temu :-)

Od czerwca Mąż przechodzi też do innej pracy. Ja się najmniej cieszę, ale jego to było marzenie od skończenia studiów, więc za bardzo nie mogłam stawiać oporów. Jednak praca moim zdaniem bardziej niebezpieczna, jednak jemu da większą satysfakcję.
I tym sposobem nie wiemy jak z wakacjami naszymi, które były zaplanowane na sierpień, bo nie wiadomo czy od razu będzie mógł przejąć ten urlop. No ale jak coś to będzie prosił np. o październik. Choć miesiącami wakacyjnymi rzecz jasna bym nie pogardziła w ogóle. Jednak zdaję sobie sprawę, że trzeba będzie się dostosować do "góry" ;-)

Od dziś mamy założony licznik prądu. A więc mozemy cieszyc się prądem ;-) Były małe komplikacje, bo jak wiadomo nasz dom jeszcze nie jest nawet zamknięty, a składaliśmy wniosek na prąd już do domu. Jednak się udało dobrze zagadać i nasz abonament będzie wynosił 15 zł miesięcznie, a nie 150zł ;-) Różnica ogromna ;-)
Dodatkowo przez pierwsze 3 lata mamy stawkę promocyjną, akurat trafiła się jakaś promocja to bierzemy;-) Także będzie już pewien komfort, że herbatę, czy kawę zrobi się "normalnie", a nie na agregacie, czy też palniku gazowym ;)
Ale i tak twierdzę, że strasznie długo to trwało, no ale ważne, że jest.

Mam nadzieję, że pogoda się powoli jedynie wiosenno letnia, a nie jesienna.. Bo depresji można sie nabawić. Przynajmniej ja!
Szafa już poprzątana, zostały same wiosenno/ letnie rzeczy, a więc mam nadzieje, ze nie bedę musiała mojej kurtki przynosić co najmniej przez pół roku ;-)

16 kwietnia 2016

Wiosna, ach to Ty! :)

Wiosna chyba rozgościła się u nas na dobre, czasem owszem pojawi się trochę deszczu, ale dzięki temu trawa się szybko zazieleniła no i rośnie. Niedługo już będziemy mogli kosić trawę na naszej nowej, małej działce. Część jeszcze została do zasiania, ale to może w poniedziałek się uda i będzie można powoli myśleć o rozłożeniu huśtawki, ławki, czy stolika. Cieszę się z tej nowej miejscówki. Bo wbrew pozorom ciężko mi tutaj gdzieś znaleźć jakieś fajne, spokojne miejsce gdzie można usiąć poczytać książkę, gazetę, czy po prostu wygrzać się na słoneczku. Albo po prostu nie poznałam jeszcze do końca tego miasta. Mniejsza o to ;)

Zaraz idę sobie zrobić kawę i mam zamiar dziś odpoczywać w pracy. Nie mam jej na szczęście wiele i mam nadzieję, że weekend będzie spokojny i będę mogła w końcu odpocząć. Ostatnio jestem ciągle zmęczona, a może nie tyle co zmęczona, co nie wyspana. Jakoś spać nie mogę w nocy i kręcę się w prawo i lewo całą noc i są efekty. Później chodzę nie do życia cały dzień :D

Prąd został zrobiony, czekamy jeszcze na rachunek z energetyki i podłączą nam licznik. A więc jeden temat z głowy odpadł, bo długo się za nami ciągnął.

Denerwuje mnie ludzi gadanie.. okropnie. Bo im to się nie dogodzi, zupełnie.
Jedni mówią.. co Wy się tak szybko budujecie, skąd macie pieniądze, kredyty, powodzi się itp.
Drudzy.. co Wam to tak powoli idzie, to w tym roku się wprowadzicie? Nie? A to przeciez już niewiele zostało.

I nie jestem w stanie zrozumieć ani jednego gadania ani drugiego. Bo co komu do tego jak nam idzie, w jakim tempie się budujemy i czy jest to za wolno, czy za szybko. Robimy powoli sobie, wtedy, gdy wiemy, że nas na kolejny etap stać, kiedy odłożymy gotówkę i mamy zapas w razie czego. Mając normalne opłaty za mieszkanie, jeść, ubrać się trzeba. żyjemy jak każdy, a że po drodze jesteśmy w stanie odłożyć to chyba dobrze, że nie wzięliśmy kredytu. A inni zazdroszczą, czy co? Bo my tak jak oni się w to nie wpakowaliśmy? Nie wiem.

Ale można mówić co się chce dla mnie kredyt jest dla bogatych i zdania nie zmienię. Osoba, która bierze kredyt, musi mieć na tą ratę co miesiąc dajmy 1500 zł i ją wpłacić. A ja mogę odłożyć sobie 1500 zł, bądź jak odłożę 1000 to też nic się nie stanie, bo akurat były nieprzewidziane wydatki, naprawa samochodu czy coś podobne. Mnie nic nie goni, nie żyję w stresie, czy będzie na tą ratę czy nie. Bo jeśli stracę pracę, to co? Skąd wezmę na tą ratę? A w przypadku braku kredytu "tylko" nic nie odłożę,a wciąż będę żyć na tym poziomie, co żyliśmy, czyli nie zmieni się mieszkanie, możliwość kupienia sobie ubrania, jedzenia, nie będzie liczenia i przeglądania się każdemu groszowi.
I ja cieszę się, że możemy sobie pozwolić na mieszkanie samemu i jednocześnie budowę domu w swoim tempie. W naszym tempie, które jest uzależnione tylko od nas.

A już za tydzień niecały ruszamy na Słowację, o ile oczywiście pogoda dopisze. Coś tam o niedźwiedziach mówili w radiu, ale chyba zjeść nie zjedzą, co?:D
A jak pogoda będzie średnia tam, to pojedziemy w cieplejsze miejsce(np na Węgrzech zawsze cieplej o kilka stopni już u nas), ale choćby nie wiem co i nie wiem gdzie - jadę! Muszę odpocząć. :)

6 kwietnia 2016

Doczekałam się! :)

Ale mamy piękne lato! Marzyłam o wiośnie, a tu od razu przeskoczyliśmy z kurtek na krótki rękaw ;) Zdaję sobie sprawę z tego, że może to być chwilowe i jeszcze przyjdzie ochłodzenie, co będzie normalne, ale na tą chwilę nie mogę nacieszyć się tym ciepłem, słońcem.
Pranie szybko wysycha na świeżym powietrzu, aż takie chce się prasować ;)
Nowo zaczęty dzień wita mnie słońcem, wieczorem możemy wyjść na spacer i posiedzieć na ławce i wcale nie jest nam zimo w swetrze. No pięknie! Oby ta pogoda utrzymała się długo!

Dziś na naszą działkę wkroczył cięższy sprzęt - koparka i robią w końcu prąd! Oczywiście nie obyło się bez moich nerwów, ale gościu zaczął z nami pogrywać, a ja się nie dam i stanęło na moim! Także dość, że będzie w końcu ta skrzynka w ogrodzeniu to jeszcze od razu będzie prąd podciągnięty pod dom ( to już prywatnie ta firma nam robi, bo przetarg wygrali tylko na podłączeni prądu z słupa do skrzynki w ogrodzeniu). Ale chcemy mieć temat prądu zamknięty, by później nie trzeba było wracać do punktu wyjścia. Jednak na zamontowanie prądu w środku ( w sensie gniazdka itp) zdecydujemy się rzecz jasna, gdy już wszystkie drzwi będą ;) a fachowca już mamy ugadanego, czeka tylko na naszą gotowość. Więc o to jestem spokojna.

Ja mam wielki plan wyrobić ze wszystkim do wakacji i zamknąć ten temat własnie w okresie wakacyjnym, a później co z resztą to się zobaczy. Więc jak wyjaśnił się temat prądu,jego koszty to wiem ile muszę dozbierać na drzwi jedne, drugie i parapety i teraz to jest nasz priorytet. Mam zamiar pocisnąć :D:D

W najbliższym czasie planujemy też mini urlop - mini, bo tylko 3 dniowy. No ale liczy się, że w ogóle się uda wyjechać gdziekolwiek. Stawiamy na Słowację. Mamy tam stosunkowo nie daleko, a jak bywaliśmy to tylko przejazdem, bądź na chwilę. Czas to zmienić, bo wiele tam pięknych miejsc ;-) Trzeba ruszyć tyłki po tej długiej jak dla mnie zimie i zacząć się dotleniać. Mam nadzieję, że wszystko dojdzie do skutku i niedługo będę mogła napisać, że odpoczęłam i się zrelaksowałam ;)

29 marca 2016

29.03.2016

Mam tyle pracy w pracy, że mi się odechciewa. A więc włączyłam bloga, nie umiem się do tego zabrać, po 4 dniach wolnych. Nazbierało się mnóstwo tematów do nadrobienia, a dziś dość, że jeszcze nie wyspana, bo późno się położyliśmy, to jeszcze głowa mi pęka. A ludzi od groma, drzwi się nie zamykają!

Święta u nas jak święta, szybko minęły, zwłaszcza, że my mielismy ich tylko jeden dzień - niedzielę, bo w poniedziałek mąż miał dniówkę. No ale zaliczyliśmy śniadanie u teściów, ale chyba ostatni raz, ja już sama z dobrej woli tam nie idę i już. Zero atmosfery świąt, jeden na drugiego buczy, aj! Później pojechaliśmy do mnie na obiad (oczywiście się spóźniliśmy). Śniadanie miało być o 9, a wystartowaliśmy z nim po 10. Kiedy dobrze wiedzieli że chcemy jechać na obiad i będzie ruch na drodze. Ale mniejsza o to. Wróciliśmy wieczorem zmęczeni do domu, nie mogłam się doczekać mojego małego, cichego gniazdka :) A wczorajszy dzień cały leniuchowałam o ile można nazwać tak robienie 2 chusteczników, 1 pudełka i 1 komody.. :P No ale najważniejsze, że skończone. Bo temat się za mną długo ciągnął.

Z racji, że zostaniemy tu jeszcze troszkę postanowiliśmy zagospodarować ogródek właścicielki mieszkania. Posiejemy sobie trawę, wyciągniemy huśtawkę, grilla i będzie można się relaksować, zamykany jest na kłódkę, a więc raczej nikt nam stamtąd nic nie zwędzi, a zawsze to można wyjść z mieszkania i odpocząć.

Obiecałam zdjęcia,  jakieś tam zrobiłam, jednak no wiadomo co na zdjęciach to tylko na zdjęciach. Zdecydowanie lepiej się prezentuje na żywo. Mamy już klamki, zabezpieczenia w oknach (genialne rozwiazanie!), a wiec jeden temat z głowy. Powoli szykujemy się do kolejnego, ale to naprawdę powoli, bo ceny mnie powalają. A i od razu będziemy zamawiać parapety do całego domu, a więc kolejna większa gotówka będzie potrzebna. Jednak w sumie myślę, że to zamkniemy do wakacji.
A trochę tych prac na ten rok jeszcze jest zaplanowanych. Byle sukcesywnie i do przodu, a będę szczęśliwa.



A co poza tym u Nas? Odkąd mąż wszedł na drugi etat to już zupełnie się mijamy zwłaszcza nocami, ale to ten miesiąc był dość mocno naprężony i  mało elastyczny, ten nadchodzący zapowiada się zdecydowanie lepiej, co mnie cieszy. Bo ileż można pracować. Chociaż ja też mam wrażenie, że ciągle przesiaduję w tej pracy, zaczynają powoli dokuczać mi te 12 godzinne zmiany, bo 3 dnia po takiej jestem padnięta jak coś. Chociaż teraz jak wraca się do domu po 20, to już w miarę jaśniej ciut i człowiek nie ma takiego poczucia zmarnowania dnia do końca :P Czekam na lato, kiedy o 21 można jeszcze wszystko widzieć :D

Oj, chyba czas zabrać się za pracę, zrobić kawę, bo głowa nie przestaje boleć i próbować działać i funkcjonować. Oby do 20! ;)


14 marca 2016

Mamy okna ;)

Są, w końcu są :) Co prawda wcześniej niż miały być, ale mnie to akurat cieszy.
W piątek przyjechali, zamontowali i za bardzo ich ruszać nie można było, bo wiadomo pianka jeszcze się rozprężała.
Ja ten dzień spędziłam niestety w domu i nie mogłam jechać na działkę, ale myślę, że niedługo się wybiorę, chociaż "przy okazji", by zobaczyć jak prezentują się na żywo..bo męża telefon i zdjęcia z niego pozostawiają wiele do życzenia, niestety :) Ale zapewnia mnie, że jest pięknie.
O dziwo teść też w końcu nas pochwalił, że ładny wybór, no proszę! :)

Obecnie zostało nam czekać na prąd, jeszcze jedna umowa do podpisania poszła w Polskę i musi zostać odesłana i można robić.Nie sądziłam, że tak długo zejdzie, bo zgoda i wygrany przetarg byłjuż chyba w styczniu! No ale najważniejsze, że coś się posuwa do przodu.

Brama garażowa wybrana, mechanizm do niej inny będzie niż oryginalny - lepszy i na 2 piloty, co byśmy się nie musieli o jednego bić :D a tak serio akurat w tym zestawie jest 2 piloty (zwykle jest niestety tylko jeden - dla mnie bezsens, bo kto lepszy?:P) Można go oczywiście podłączyć od razu do bramy wjazdowej, a więc odpowiada nam ta opcja przyszłościowa.

A z drzwiami wejściowymi jak był problem.. tak jest :) Chyba będę musiała pochodzić po sklepach budowlanych, przyglądnąć się im i coś na ten wzór zamówić te nasze nieszczęsne drzwi:) Mimo, że się jakoś mocno nam nie śpieszy to wolałabym już mieć dom "zamknięty" :)

W temacie okołobudowlanym to chyba tyle z dość świeżych informacji :)
Poza tym płynie nam powolutku życie na odpoczynku i na pracy. Bardziej na pracy, ale cóż. Samo się nie zrobi i nie zarobi, a dać też nam nikt nie chce ;-)

4 marca 2016

o wszystkim, czyli nic

Nadaję w pracy :)
Można powiedzieć, że na dziś zakończyłam swoje zadania. Owszem można by i było coś wiecej wykonać, ale.. nie i już. Nie będę stawać na głowie!
Ogólnie to czekam na kierownika, ma wpaść z żoną - ciekawe czy się zjawią. Nie było ich dawno, a z tego co pisali będą na dniach. Wolałabym ich nie widzieć, bo mam dużo żalu ostatnio do wszystkich, ale no. Mus to mus. Kontrola ma być, to niech będzie :P

Mąż zaczął dodatkową pracę, a więc ja już nie ogarniam tych tematów ;P Firma została z dniem 1 marca zarejestrowana, jeszcze musimy odebrać pieczątkę i odwiedzić zus, ale to już po weekendzie będziemy załatwiać.

Ostatnio miałam trochę zmartwień, bo mama miała mały na szczęście wypadek, który mógł się skończyć tragedią, dwie noce nie spałam, a wczoraj już mi nie dało i pojechaliśmy z samego rana do niej - na szczęście skończyło się na strachu. Ale zdałam sobie w tamtym momencie jak jest dla mnie ważna i jak się o nią boję!

Dużo też przy okazji wizyty w moim rodzinnym mieście załatwiłam, a to odwiedziłam Starostwo, jednego, drugiego lekarza (nic mi nie pomogła i odesłała do chirurga-onkologa.. który jak już pojechałam się zarejestrować prywatnie terminy ma na czerwiec! Oszaleć idzie i nie wiem co robić:( ) Szukać jeszcze kogoś innego czy jak. Wolałabym ten temat zakończyć już, bo mnie męczy. Muszę to przemyśleć i poszukać już chyba byle kogo, bo nieprawdopodobne jest, by tak długo były na przód oblężone terminy prywatne! ;/

Bo w porównania do dentysty, tez prywatnie najbliższy termin był na 8 marca - nie ma co sobie zrobiłam niespodziankę. No ale brałam co jest, bo też mnie w jedyną godzinę wcisnęła, a więc i wędrówka do mojego miasta rodzinnego czeka nas i we wtorek - ja się cieszę, bo zobaczę moje kobietki przy okazji.

Nadal czekamy na okna i prąd. Ale mi się dłuży okropnie! ;)
Okna jak okna, ale z prądem to już lekka przesada, strasznie długo to wszystko trwa, a wolelibyśmy ten temat chociaż zamknąć.


15 lutego 2016

Trochę słodko, trochę nie ;)

5 lat. To tyle trwa nasza historia.
Najfajniejsza jaką mogłam sobie wymarzyć i wyśnić.
Czuję się spełniona, szczęśliwa i do szczęścia nic mi już więcej nie jest potrzebne.
Wszystko czego pragnęłam - mam.
Wszystko o czym marzyłam - mam.

Wczorajszego dnia nie mogę zaliczyć do mega romantycznych :P Bo pojechaliśmy.. do domu na obiad ;-) A poźniej świętowaliśmy urodziny siostry - już 13-ste!
Kiedy  i to zleciało? Przecież dopiero trzymałam to zawiniątko i bałam się, by nie zrobić krzywdy ;-)

Ale ten czas leci, niesamowicie! :) Powoli gubię się w tych wszystkich datach, ale w sumie.. niech leci! :) i tak go nie zatrzymam :)

Zamówiliśmy w końcu okna! ;-)
Dziś już Pan był je wymierzyć i za ok. 5 tyg będą u nas zamontowane. Z racji, że 2 balkonowe sa przesuwane jest taki długi czas oczekiwania. Ale będzie cieplej - a wiec lepiej ;-) Są to okna 3 szybowe, wzmocnione ramy, a i z moimi wymarzonymi.. szprosami! :-)

Jak drzwi garażowe mamy wybrane mniej więcej tak na drzwi wejściowe nie możemy zupełnie się zdecydowac. Ciężko wybrac coś z katalogu, zwłaszcza, ze w nim są drzwi w kolorze brązu , a my szukamy białych. No ale na to mamy jeszcze chwilę czasu, za ok. 2-3 miesiące zamówimy dopiero, bo mają wyjść nowe modele - moze w końcu któryś nas zachwyci :P
A przepraszam.. podobały mi się jedne - takie wiecie, miłośc od pierwszego i te sprawy.. jak sie dowiedzialam cenę w momencie była nienawiść ;D Tylko 12 tys, ja zawsze mam oko, nie ma co!
Wolałabym jednak zamknąć się w tych 4 tysiacach za te drzwi :P

A co u nas?
Ja powoli wychodzę z zaległości jakie miałam związanych z dużymi zamówieniami w chodze w chyba jeszcze większe zaległości. :D
Ale to nic, ważne, że się kręci :)

Ze zwolnieniem się nie udało niestety, do lekarza zapisać też, prywatnie do wszystkich lekarzy naszym mieście nie ma miejsca do marca/kwietnia - prywatnie! Nawet mąż próbował przez swoje kontakty ale nic z tego. Nie to nie! ;/ Guz trochę zmalał, ale wciąż jest i mnie martwi, bo mnie boli w tym miejscu. Jednak są dwie opcje, przy czym ja stawiam na jedną - mięśniak. A lekarz przez tel powiedział mi kaszak - ale to niestety nawet nie ten kształt guza :D

W przyszłym tyg wybieram się do ortopedy mojego, a wiec jeszcze go zapytam, jednak bez usg to on powie tyle co nic. No ale.. nie ma co się zamartwiać na zapas :P chyba od tego się nie umiera :)

6 lutego 2016

wszystko i nic ;)

Warstwa kurzu pokryła mój blog. Chyba do tego zmierza powoli, że w końcu przestanie istnieć ten adres. Zawsze narzekałam na brak czasu, ale teraz to już w ogóle. I sama nie wiem, bo wydawało mi się, że w miarę dobrze jestem zorganizowana.. a wiec albo za dużo obowiązków, albo się coś z moją organizacją popsuło. :)

U mnie nic się nie zmienia. Jak było tak raczej jest na chwilę obecną i nie planuję znaczących rewolucji w życiu prócz wdrożenie noworocznych postanowień, które powoli już można zacząć odhaczać.

Z budową stoimy w miejscu, czekamy aż się ociepli trochę, by okna wstawić. ;-)
W końcu! Mamy zgodę na prąd i firma już się do nas zgłosiła, jednak jest mała komplikacja, bo "naszą" drogę, przez którą ma przejść prąd mają na własność gmina i 3 osoby prywatne.. z czego 2 nie żyją i się wydłuża bo szukac muszą spadkobierców. Na szczęście nie nasza sprawa, ale czas..czekamy i czekamy :)

Po ponad pełnym roku pracy tutaj się doczekałam.. i będę mieć urlop! :D ale ale.. dopiero w lipcu, także poczekam sobie pół roku jeszcze :D Jednak cieszy mnie to, bo mamy wspólnie z mężem ten sam termin i już nie mogę się doczekać :D Chyba wizja urlopu będzie mnie tu trzymać.
Zastanawiam się ogólnie kiedy oni mi dadzą te dni urlopowe, które mam jeszcze zaległe, no ale nie myślę odpuszczać. Kilka dni odpoczynku z pewnością się przyda, bo ludzie zaczynają coraz bardziej denerwować.. a i szefa powoli przestaję rozumieć.

Zastanawiam się nad zwolnieniem lekarskim w tym tygodniu i za bardzo nie wiem jak ugryźć temat. Z jednej strony chce być lojalna względem pracodawcy.. a z drugiej strony chodzi o moje zdrowie. Znów, po około rocznej przerwie, może nawet dłużej na plecach wyskoczył mi duży guz, wielkości może 1/2 cytryny i sama nie wiem co robić. Czy po prostu może to mięsień musi odpocząć (prawą ręką wykonuję dużo rzeczy np okienko w pracy zamykam siedząc i automatycznie mocniej wyciągam tą rękę i muszę dużo mięśni napiąć, bądź pod biurkiem (muszę się zgiąć w pół) wyciągam pudełka. A robię to kilkadziesiąt razy dziennie. No i ciężkie przedmioty - zawsze biorę na prawą rękę, bo mi wygodniej, więcej mam w niej siły i tak jestem przyzwyczajona. A dziennie kilkadziesiąt kilogramów podniosę i przeniosę.
Byc może wystarczy odpocząć i wszystko wróci do normy, a moze trzeba zrobić jakieś usg ( miałam robione prześwietlenie i usg w tamtym roku i nic nie wyszło). Ale powodu też nie znaleźli.
Mogłabym sobie chodzić z tym czymś na plecach gdybym miała gwarancję, że przejdzie i przestanie boleć. A z drugiej strony.. nalezy mi się wolne jak psu buda :P tylko wiem, że będzie problem, by kogoś dać na zastępstwo za mnie.. Głupia jestem i za dobre serce mam.. ;/