24 września 2015

Zbiegani, zalatani ;-)

Ostatnimi czasy jesteśmy bardzo zajęci, może zabiegani to za duże słowo i w sumie nie pasuje do sytuacji, ale prawdą jest, że nie mamy czasu dla siebie za wiele. Jak nie praca to spotkania towarzyskie i tak ostatnie dni to dzień w dzień coś, często do późnych godzin nocnych, a następnego dnia trzeba wstać do pracy. Później w pracy ciężko jest przetrwać 12 godzin po ledwie przespanej nocy i tak zmęczenie się kumuluje.
Nie zanosi się na nic lepszego przez kolejne 3 tygodnie, bo przyjeżdżają siostry na urlop, pierwsze jedna, a w międzyczasie druga na chwilę. Nie mogę się doczekać aż usiądziemy wszyscy przy jednym stole. Do tej pory nie zdarzało się, że mieli w tym samym czasie urlopy, ten jest ich pierwszy wspólny od hm.. 3-4 lat ;-) Także będę mogła je zobaczyć, nacieszyć się nimi wspólnie. Chyba nie muszę wspominać o tym, że się cieszę? Oczywiście nie ma tak dobrze i kiedy to oni mają urlopy ja  będę siedzieć w pracy, ale tak czy siak mam nadzieję, ze uda się nam kilka razy zobaczyć.

W czasie ich obecności będzie chrzest najmłodszego członka rodziny, dziewczynki, której będę miała zaszczyt być Mamą Chrzestną. To już po raz drugi, na 3 dzieci, którzy ma moje rodzeństwo, a więc tym bardziej czuję się doceniona, że to znów mnie dosięgnie to wyróżnienie.

To, że dzieci kocham wiedzą wszyscy nie od dziś. Staram się im dawać siebie, a nie drogie prezenty. Obecność dla dziecka jest cenniejsza - tak mi się osobiście wydaje. Zamiast wydać 100 zł na zabawkę, która będzie leżeć długo i bez celu w kącie wolę wybrać się z dzieckiem na plac zabaw, zabrać do zoo, pokazać coś, pokazać po prostu trochę świata. To lepsze - takie jest moje zdanie ;-)

Wspomnienia - to je możemy budować od najmłodszych lat. Ja posiadam kilka swoich, gdy spędzałam czas z moją chrzestną. Teraz nasze kontakty są słabsze, odległość, brak czasu, ale wciąż jesteśmy sobie bliskie i mamy wspólnych wspomnień mnóstwo ;-)

Przebrnęłam wczoraj przez spotkanie, którego się bardzo obawiałam, miałam ścisk brzucha, naprawdę! Ale nie było źle, a świadczyć o tym może godzina, kiedy to opuścili nasze mieszkanie (2! aa!). A więc chyba jeśli się nic nie zmieni będzie można powoli, powoli się przekonywać do towarzystwa. O ile nic im nie wpadnie głupiego do głowy ;-) Kredyt zaufania z ich strony został nadszarpnięty, teraz może jakoś powoli uda się to odbudować. Nie chcę pamiętam o tym co złe, rozpamiętywać.

Co prawda ten weekend mamy wolny, ale mamy ręce pełne roboty w firmie. Jednak już lepiej, bo razem, a w ekipie zawsze czas przyjemniej leci i szybciej praca idzie. Może uda się jeszcze w sobotę zaprosić do siebie Teściową? Kto wie, może skorzysta z zaproszenia, bo Teść nagle postanowił ją opuścić na kilka dni. Moim zdaniem nie jest to dobre zagranie z jego strony. Ale to ich życie, ja postaram się jakoś zająć jej głowę, choć na chwilę, by nie poczuła się kompletnie opuszczona. Ja bym się tak poczuła.

Wiecie co? Zawsze byłam mega zawzięta, długo chowam urazę do kogoś, kto mnie zrani. A w ostatnim czasie postanowiłam odpuścić, nie denerwować się tym co nieprzyjemne, nie dokładać w swojej głowie historii i nie myśleć do przodu jak to może coś być złe, niewypałem itp. i.. jest mi lepiej. Ludzie wydają się nagle być bardziej życzliwi, więcej komplementów słyszę, więcej się uśmiecham i mąż to nawet zauważył że jest ze mną lepiej i nie bucha mi para z uszu na niektóre nazwiska. :D
 Warto czasem odpuścić, starać się wymazać z pamięci to co złe, dać kolejną szansę osobie, która być może na to zasługuje? Gdybym nie dawała ich nie przekonałabym się o tym. Wiem jedno, chcę to zmienić. Nawet tym najbardziej zawistnym często miękną serca, kiedy ja do nich podchodzę z uśmiechem, dobrym słowem. Naprawdę, to działa ;-)

Chyba robię się dobrym człowiekiem po całości! :D
Bo skromna to jestem całe życie ;D:D:D





16 komentarzy:

  1. ciesze sę, że wyciągnęliście do siebie dłon! przecież to bracia są. Mam nadzieję, że da się odbudować relacje
    z mężem pewnie nie macie za dużo czasu dla siebie? niby razem, ale rzadko się widujecie, nie?
    oj! cudownie, że siostry przyjeżdżają, nacieszysz się nimi w końcu! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no otóż to. Ja nie mam zamaru dłużej ciągnąć tej gry. Jak juz wielokrotnie pisałam że nie lubię po prostu jak mnie ktoś nie lubi. A jak jeszcze nie ma powodów to kompletnie.
      Wiesz, widujemy się codziennie, to nie jest tak, że nie widzimy się po całe dnie, bo czasem wpadnie do mnie do pracy jak idzie na noc, bądź ja jestem w domu. Ale nie ukrywam, że nasz wolny czas wypełniają bardziej obowiązki, firma, niż rozrywka ;-)
      No, jedna już jest.. i jeszcze jej nie widziałam!!

      Usuń
  2. Czasami warto odpuścić, jak widać się opłaca :)
    Ale fajnie, że będziecie razem z siostrami, na pewno będzie to intensywny czas.
    A co do chrzestnych, mam podobne zdanie, zresztą to samo tyczy się bycia rodzicem - zamiast drogich prezentów jako rekompensata za np. zbyt mało poświęcanego czasu, lepiej wybrać się na ciekawą wycieczkę czy po prostu wspólnie pobawić. Bo nie zabawki, nie rzeczy tworzą nasze wspomnienia, a ludzie, którzy są wokół nas i czas z nimi spędzany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze opłaca się odpuścić. Jedynie co mnie boli, to to, że mimo iż zwykle jestem bez winy to i tak ja wyciągam dłoń pierwsza. No ale już niech będzie!;)
      Oczywiście to samo się tyczy bycia rodzicem i mam identyczne zdanie. ;-)

      Usuń
  3. Oj ile ja bym dała za taką chrzestną dla moich chłopaków. Staraliśmy sie przy wyborze chrzestnych wybrać jak najlepiej. Niestety nic tylko prezent i mieć to z głowy. A wiem ile to dla nich znaczyłby spacer, zabawa.
    Masz rację czasem warto odpuścić. I często sie to opłaca, bo jak sama piszesz i te osoby same stają się życzliwsze, sympatyczniejsze.
    Udanych spotkań z siostrami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak coś to się piszę ;-)))
      Ja już wiem dziś, że będę mieć problem z wyborem chrzestnej/chrzestnego, bo niestety nikt z naszego bliskiego otoczenia nie wyznaje takiej zasady jak ja ;-) wolą dać prezent i tyle, a szkoda.
      Mam nadzieję, ze faktycznie się opłaci to wszystko, bo kolejny zawód w ogóle nie jest mi potrzebny ;)
      Dziękuję, planuję miło spędzić czas - mimo niesprzyjających mi godzin pracy;-)

      Usuń
  4. Też wyznaję podobną zasadę jeżeli chodzi o obdarowywanie dzieci. Drogie zabawki nudzą się czasami szybciej niż wspólne malowanie, granie w lotki czy piłkę, czy zabawa lalkami w domku dla lalek zrobionym z koca i kilku kartonowych pudełek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż to. Drogie zabawki,a nawet już nie o cene chodzi - często dość szybko się nudą, kilka dni zabawy i dość, a dla mnie cenniejsze jest to, że kiedy przyjeżdżam chrześnica bierze mnie za rękę i chce mi pokazać w co się chce ze mną bawić, bo wie, że tylko ja to z nią zrobię :P

      Usuń
  5. Dzisiaj trudno o dobrą matkę chrzestną:) Ja nie jestem dla nikogo i mam nadzieję że nigdy nie będe bo do dzieci nigdy mnie nie ciągło zresztą one do mnie też raczej nie lgną:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, bardzo trudno, aż się boję na samą myśl co to będzie, kiedy ja stanę przed takim wyborem ;-)
      Mimo, że nie daję sobie wejść dzieciom na głowę, jestem konsekwentna to mnie chyba i tak lubią :D

      Usuń
  6. Haha przeciez Ty zawsze bylas dobra, przynajmniej internetowo haha :))), madra i rozwazna :-). Masz bardzo poukladane w glowie. Fajnie, ze spedzicie razem czas, mimo ze w firmie.
    Milego weekendu Kochana :* I milych rodzinnych chwil z rodzenstwem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no w miarę dobra to byłam, ale to nie znaczy, ze nie można być lepszym :D
      mądra i rozważna? Czasem za dużo analizuję, niepotrzebnie. :D
      Jej, ale mi posłodziłaś! :)
      Dziękuję! Mało tych chwil, ale mam nadzieje , że intensywnie będzie! :)

      Usuń
  7. Oj tak - skromna przede wszystkim :P :P :P
    Ja nie umiem się tak na kogoś gniewać i nie widywać całkiem czy nie odzywać się. Oczywiście jak kogoś nie lubię i nie muszę się z nim spotykać to tego nie robię. Ale w rodzinie jest jak jest i chociaż teściów nie lubię to czasem trzeba się zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no skromność to podstawa :D:D:D :)))
      Ja ogólnie nie mam tak, że kogoś nie lubię, ale własnie staram się po prostu unikać, by mnie nie spotykały przykrości. Ale stwierdziłam, że biorę to na siebie raz jeszcze i próbuję. No zobaczymy jak się wszystko potoczy.
      Ja próbuje odbudować relacje z teściami, zobaczymy jak będzie. Na razie chyba jest ok - teściowa czasem do mnie zadzwoni - jak ma sprawę oczywiście ;D

      Usuń
  8. Czas dla dziecka jest fajniejszy niż zabawki, widzę to po moich dzieciakach :)

    A z tym nie gniewaniem się i nie rozpamiętywaniem, to ja osobiście staram się nad tym pracować i ostatnio nawet nieźle mi się to udaje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo czas to najlepsze co można dziecku dać! ;)
      O, to widzę, że dużo z nas próbuje nad tym pracować, dobrze, ze nie jestem sama ;) Raźniej mi :))

      Usuń

Dzięki za komentarz! Miło mi! :)