Ale mnie połamało! Rozłożyło i puścić nie chce, a raczej się pogłębia.
Niedawno pisałam, że miałam mieć pod opieką 2 dzieci na jakiś czas. No i miałam, jedno gile po pas, drugie też zakatarzone jeszcze. Zaraziły kobietki moją mamę, siostrę,a teraz jeszcze mnie! Ale to chyba jakaś mutacja przyszła do nas z tej angielskiej ziemi, bo normalnie ledwo dycham!
Nie pamiętam, kiedy tak chorowałam, no i nawet kroplówki ze szpitala, które przyniósł mi mąż nie pomogły za wiele, wczoraj inhalacje trochę przyniosły ulgę, ale chwilową - przynajmniej zasnęłam sobie w miarę spokojnie, mimo, że kilka razy w nocy się budziłam, a po godzinie 6 dzwonił 2 razy do mnie nieznany numer! Oszalał, nie odebrałam oczywiście, bo dość, ze głos prawie straciłam, to przecież noc jest i nie czas na jakieś rozmowy. Oddzwoniłam 3 godziny później, ale cisza. Ludzie to jednak są szaleni!
Mam nadzieję, że wyzdrowieję do niedzieli - w końcu wielki dzień! Chrzest Małej Gwiazdeczki ;-) Ja w przeciwieństwie do siostry się niczym nie stresuję, bo czym? Ale ona panikara oczywiście. Za bardzo nie wiem jak się ubrać w tą pogodę, czy sam żakiecik wystarczy, czy jednak postawić na kurtkę. Ciężko z tym wszystkim :P Faceci nie maja nigdy problemów ;D
Olałam dziś ogólnie temat pracy, naprawdę czuję się jak z krzyża zdjęta :P Nawet jedzenie mnie nie cieszy, bo nie czuję w ogóle smaku, no ale mam nadzieję, ze mimo wszystko teraz będzie lepiej jak gorzej. Wczoraj pewnie dołożyłam sobie tym, że poszłam z dziewczynkami na plac zabaw ( 2 lata i 4, byliśmy we 2,czyli ja i mąż i był problem z ich upilnowaniem, serio! Mimo, ze każdy miał "swoją" :D Zgodnie stwierdziliśmy z mężem że taka różnica wieku dzieci nie dla nas :P
A tak ogólnie to leci, dni płyną ogromnie szybko, albo coraz więcej spraw do załatwienia? Nie wiem, wiem jednak, że chciałabym choć jeden dzień poświecić nam i tylko nam. Ponudzić się chociaż we własnym sosie. A tu nie zapowiada się na chwilę obecną żaden luźniejszy dzień, ale ale.. przetrwamy też gorący okres w pracy, później będzie tylko lepiej..:)
Dobra, odpoczęłam troszkę, idę nastawić wodę i będę się grzać od środka - bo na zewnątrz mam od męża mały sprzęcik, który grzeje mnie od zewnątrz :P mały grzejnik - znaczy się ;) bo w pracy nie mam jeszcze ciepłych kaloryferów ;(
ło matko, to Cię rozłożyło! kuruj się, babo!
OdpowiedzUsuńno niestety, przechodzi to coś przez całą Polskę i jak widać Anglię też, oby do niedzieli przeszło
zdrówka!
Faktycznie coś przechodzi tak jak pisze Monika bo ja też rozłożona na łopatki i też dawno nic mnie tak nie powaliło. Dzisiaj ledwie patrzę na oczy, aż cud, że jakoś w pracy się trzymałam. Jutro rano nafaszeruję się czymkolwiek i niestety ale dwa dni muszę jeszcze przepracować a leczyć się w weekend. Liczę na cudowną moc antybiotyku który sobie dziś zaaplikowałam, choć jak Tobie kroplówki nie pomogły to nie wiem czy mi zwykłe tabletki coś dadzą.
OdpowiedzUsuńZdrowiejmy obie! :)
Lecisz z tymi postami jak torpeda. Fajnie:)
OdpowiedzUsuńJa o dziwo ostatni raz chora byłam rok temu. A wczesniej to było conajmniej raz na 3 miesiace, ale to chyba zmiana miejsca pracy ma znaczenie, już nie latam z wewnatrz do zewnatrz. Kuruj się zatem:)
Oj zdrowiej, zdrowiej Kochana!
OdpowiedzUsuńTo zdrówka życzę! Mnie ostatnio tez trzymalo. Wszystko boli i nos zapchany... i masa tabletek :/ ale na szczescie juz przeszlo mi :) I oby predko Tobie przeszlo.
OdpowiedzUsuńTo duzo zdrówka zycze:*
OdpowiedzUsuńMnie właśnie rozkłada, więc łączę się w bólu :(((
OdpowiedzUsuńW końcu jakimś cudem dotarłam na Twojego bloga i dopisałam do linków! uff!
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia Ci życzę :) Mam nadzieję, że chrzciny się udały :)
Zdrowka. Grzej sie i kuruj :-) I niech pan doktor dobrze temperaturke zmierzy ;P
OdpowiedzUsuńWszyscy chorują, my póki co się jakoś trzymamy, ale...
OdpowiedzUsuńU nas dziś śnieg pada :D Zwariowała ta pogoda...
Co do ostatniego postu: pochwal się koniecznie projektem kuchni, ja właśnie wczoraj dostałam nasz ostateczny już i teraz chyba zamówie projekt łazienki :) Bo sama pewnie nic ciekawego nie wymyślę :))
I jak Twoje zdrówko? Mam nadzieję, że już pokonałaś choróbsko, bo pogoda niestety coraz bardziej sprzyja chorowaniu:(
OdpowiedzUsuńOj to zdrówka życzę i łączę się w bólu :*
OdpowiedzUsuńZdrówka!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ze zdrówkiem już lepiej. Mnie w ostatnich dniach zaczęło coś brać :/ mam nadzieję, że przez weekend trochę się podkuruję...
OdpowiedzUsuńZdrowiej!
OdpowiedzUsuń