1 maja 2015

May! :)

Miesiąc za miesiącem ucieka bardzo szybko, za szybko, ale dzięki temu powoli zbliżamy się do jeszcze cieplejszych miesiąców, z czego się niezmiernie ciesze. Już i tak udało się z siebie "zrzucić" kurtki, a więc wychodzenie z domu jest dużo przyjemniejsze, kiedy nie trzeba nakładać na siebie kolejnej warstwy. ;-)

U nas wszystko obecnie kręci się wokół budowy. Jutro zostanie zakończony etap stawiania murów, jutro też przyjedzie całe drzewo na dach oraz podłogę, no i na inne "tematy" ;-) A w poniedziałek odbieramy stemple, gwoździe kupione, zostaje zamówić drut na zbrojenie i będzie można zamówić ostatnią gruszkę, by wylała beton na wieniec i .. dach ;-)

Panów, którzy dach zrobią wybrani - teraz zostaje wybrać bachodachówkę. Kolor już wybraliśmy - grafitowy. Teraz muszę jeszcze na żywo zobaczyć jak wyglądają wzory blachodachówki bo ze zdjęć to ze zdjęć, może uda się to w poniedziałek to zrobić, bo nawet nie wiem ile się czeka na realizację zamówienia. Mieliśmy to robić na jesień - dach, ale stwierdziliśmy, ze idziemy za ciosem, szkoda, by drzewo leżało na działce długo, żeby jeszcze się nie odkształciło,a  co za różnica wydać pieniądze teraz, czy na jesień - tak czy tak, czekają one własnie na dach ;-) 

No i zakończymy prace budowlane na ten rok, chyba, ze o coś jeszcze pokusimy się na jesień faktycznie, ale wolelibyśmy pojechać na jakieś wakacje, chociaż na tydzień odpocząć ;-) Jak wyjdzie, to jeszcze nie wiemy, no ale.. warto marzyć, nie? I spełniać te marzenia, no! :D

A teraz z innej beczki ;) Moja siostra już w Polsce od kilku godzin, co mnie bardzo cieszy, bo będę mieć chwilę, by z nią porozmawiać, pobyć i powspominać. 3 maja mamy wielką imprezę, połączoną własnie z powrotem siostry, imieninami taty :D U nas w parafii jest też odpust ;) Pierwszy raz zobaczymy się od świąt, a z resztą rodziny, od naszego ślubu chyba ;-) Na tą okazję kupiłam sobie nawet sukienkę i żakiecik, by prezentować się dobrze przy moim mężu i wyglądać elegancko ;-) Męża garnitur i koszula już wiszą na wieszaku ;-) 

No i co najlepsze, zostajemy w domu do poniedziałku ;-) Ale się cieszę, więcej czasu z bratanicą, mamą...;-) 
Zamówiłam też materiał i będę szyć ;-) W planach mam poduszki na razie - wiem, mało ambitne, ale mi się szalenie podobają sowy - poduszki ;D zaczynam od prostych rzeczy, przecież nie uszyję sobie już spódnicy :D

Ostatnio w pracy miałam kontrolę, ponad 4 godziny szef i szefowa sprawdzali cały towar na magazynie, czy złoto jest złotem itp. Przy okazji ja obsługiwałam klientów i to co usłyszałam na sam koniec przerosło moje oczekiwania. Powiedzieli mi, że radzę sobie świetnie, są pod ogromnym wrażeniem mojego opanowania, rzetelnych odpowiedzi, oraz ogólnej rozmowy z klientem. Zaproponowali mi awans - szkolenie ludzi na pracowników w naszej firmie, a dodatkowo bym miała 3 w pobliskiej okolicy placówki. Miałam się zastanowić, przemyśleć, ale nie, to nie dla mnie stwierdziłam, Wolę czuć się bezpiecznie tu gdzie jestem. Nie chce zmieniać codziennie miejsca pracy, nie chcę jeździć samochodem po 70 km w jedną stronę. Dla mnie ważniejsza jest na tą chwilę rodzina, to, że mogę widywać się często z mężem mimo naszych prac, że możemy spędzić ze sobą całe dnie, jechać gdzieś na wycieczkę, no cokolwiek, a nie być ciągle pod telefonem.

Widzę jaki mój szef jest zmęczony, ma wszystko - pieniądze, samochód firmowy, wypasiony telefon, ale to nie wszystko. Jeśli jedzie na urlop jest pod telefonem, czyli tak na prawdę nie odpoczywa nigdy. Gdybym była samotna to czemu nie, dla zabicia nudy, a tak? Wolę nudne dni wypełnić moim nudnym mężem i nudzić się na spacerach, czy nudnym zalewem, który kocham :D

Jednak obiecałam mu, że w razie czego pojadę na szkolenie nowego pracownika, gdy nie będzie miał kto tego zrobić, bądź tutaj, na miejscu go wyszkolę. Jednak ja sama nie czuję się jeszcze AŻ tak pewnie, by przekazać wszystko to co wiem dobrze, to jednak szef wierzy we mnie chyba bardziej niż ja sama. Na pierwszy rzut mam znaleźć pracownika i go wyszkolić, który będzie nas zastępował, gdy by będziemy mieć chorobowe, czy też urlop. ;-) Tak więc pewnie po długim weekendzie zaczną się rozmowy kwalifikacyjne ;D Nie potrafię tego robić, nigdy nie robiłam, ale chęć pracy i dobrą energię się wyczuwa, nie? ;-)

8 komentarzy:

  1. Fajnie tak jak wszystko idzie w dobrych kierunkach i gdy do okoła jest tak jak tego chcemy :) tak jak u Ciebie w tym poście się wyczuwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się Tobie. Sama doceniam teraz wspólne weekendy, wycieczki i spacery. Nigdy nawet nie zdecydowałabym się na własny biznes bo widzę jak to jest z tym urlopem za który w dodatku nikt Ci przecież nie zapłaci. Ale fajnie, że zostałas doceniona. Zawsze to dodaje skrzydeł:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko uważaj, bo szycie uzależnia! ;)
    Na początek podusie będą idealne, a potem to i nawet sukienkę będziesz mogła sobie uszyć ;)
    Ja też cieszę się, że przyszły ciepłe dni, zwłaszcza dlatego, że nie muszę męczyć siebie i Oli z grubym ubieraniem :)
    Udanej majówki! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli wszystko układa się wręcz wspaniale. Oby tylko tak dalej. Co do pracy, świetnie, że naprawdę Cię doceniają, ale chyba masz rację - lepiej mieć ten psychiczny spokój, gdy kończysz pracę, niż tak naprawdę nigdy nie odpoczywać. Udanej Majówki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie jest poczuć się docenionym, gratulacje! Wcale jednak nie dziwię się, że wolisz cieszyć się mężem. Przechodziłam takie bycie pod telefonem, na każde zawołanie właściwie i teraz też bym na to nie poszła.
    Budowa wspaniale posuwa się do przodu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty to zawsze miałaś szczęście :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. taka duża uroczystość na cześć imienin taty? czy jeszcze jakaś okazja się nadarzyła?
    z domem idziecie piorunem! :) ino patrzeć, jak się wprowadzać bedziecie ;)
    a Twoja ambicja nie idzie w las ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój brat też tak żyje budową jak Wy i chociaż planował ją jeszcze jakiś czas to chyba juz na jesień będzie się wprowadzał :)
    Fajnie jak jest się docenianym w pracy - tego mi brakuje u mnie. I nie dziwię się że nie przyjęłaś propozycji - ja też wolę spokojne życie niż taki stres i bycie na każde zawołanie.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Miło mi! :)