15 lipca 2015

Dom - dach

W pełni rozumiem, że posty o budowie domu nie muszą każdego interesować. Nie trzeba się zmuszać do czytania ich ;-)
Ja piszę je dla siebie - ku pamięci, by móc wrócić np. za kilka lat do tego stanu rzeczy, przypomnieć sobie jak było ciężko, jak radośnie :P

Jest radość, bo jest. Kiedy dom z dnia na dzień robi się bardziej domem, kiedy coraz bardziej zaczyna się składać wszystko  w jedną całość to nasze serca się radują, jesteśmy z siebie dumni, że jesteśmy w stanie tyle osiągnąć. Każdy nasz wolny dzień spędzamy właśnie na budowie, bo sami jesteśmy w stanie wiele zrobić- wbrew pozorom. Czasem pomaga nam też mój tato - ale to jedynie jak ma wolne, chociaż jeszcze będzie potrzebny w najbliższym czasie przez cały dzień, ale to nie śpieszy się, bo wiemy już, że misję naszą na ten czas przed ekipą od dachu wykonaliśmy. Wszystko praktycznie czeka na ich przyjście. Zostało nam "związać" belki oraz dokończyć komin, później może od razu go wykończymy płytkami klinkierowymi, zobaczymy ;-)

Pomieszczenia zaczynają coraz bardziej przypominać pomieszczenia, pojawił się już sufit, a równocześnie też podłoga na strychu ;-) A więc teraz tylko światła brakuje i można mieszkać..bez dachu ;-) Chociaż teraz długo jasno, a okna duże, więc jakby się uparł to i bez światła by się obeszło. ;-)
Nie ukrywam, że jesteśmy zmęczeni już trochę tym tempem prac, bo jak wiadomo pracujemy po 12 godzin, a gdy dzien wolny na budowie spędzamy często gęsto ok. 14-15 godzin, robimy coś od rana do nocy, do domu spać i kolejny dzień juz nowe wyzwania. Ale odliczamy dni do końca powoli, czekamy na zwolnienie tego biegu. Jeszcze trochę. Wrzesień tuż tuż.

Panowie od dachu obecnie zaczęli robić inny dach, a gdy go skończą to jesteśmy my w kolejce. Oby tylko pogoda dopisała i poszło to sprawnie wszystko. Mamy się liczyć z tym, że prace u nas potrwają ok. 3 tygodni, ale nam w sumie nie przeszkadza to, ważne, by było wykonane dobrze i solidnie. Z pewnością pozwolę sobie sprawdzić :D

I tak już zostałam okrzyknięta surowym kierownikiem budowy :D a więc co mi zależy ;-) Jeśli mam prawo głosu to z tego korzystam, a jak. Jeśli coś mi się nie podoba to oczywiście też mówię! Także no! Bójcie się panowie, bo nadchodzę ! :D

Ostatecznie wczoraj zamówiliśmy blachę modułową na nasz dach. Było ciężko, ostateczną decyzję w końcu podjęłam dnia wcześniejszego przez telefon. Zdecydowaliśmy się na troszkę droższą blachę niż na początku, ale myślę, że będzie to słuszna decyzja. I dach ten posłuży nam na długie lata. Wczoraj po 20 pojechaliśmy wpłacić zaliczkę, a więc stało się, blacha będzie nasza.
Wzór może nie jest mocno wyszukany, ale nie kierowałam się samym wyglądem, jednak jej właściwościami. Obecnie jest to na polskim rynku blacha jeśli chodzi np. o zawartość cynku (chroni przed rdzą, ogólnie "starzeniem się blachy). Efekt końcowy będzie można podziwiać już dopiero na dachu, nie mieliśmy możliwości zobaczyć tego dachu na żywo, nasz będzie jednym z pierwszych z racji, że blacha ta wyszła dopiero z fabryki. Bałam się, że nie przetestowana itp. Ale skoro ma takie dobre parametry, skoro ma dożywotnią gwarancję to musi coś znaczyć. ;-) Ja jestem zadowolona na chwilę obecną, mąż też. Przedstawiciel trochę mniej, bo nie zarobi na nas praktycznie nic. Ale negocjacje prowadzić potrafię nie od dziś, szkoda mi to ale tylko trochę :P Na innych sobie odrobi ;-)

Kolor grafit oczywiście, rynny ciemniejsze, ale też grafitowe ;) a więc okropny ciężar spadł mi z głowy, cieszę się, że ta decyzja za nami, zostaje teraz "ciułać grosz do grosza", by wystarczyło na wszystko nam.

Zdecydowaliśmy się na strop drewniany. Z racji, że nasze poddasze nie jest użytkowe postanowiłam się przyjrzeć bliżej temu sposobowi i z moich obserwacji wynika, że ten strop, mimo, że droższy okazuje się być cieplejszy. Drewno współpracuje, a więc zimą deski są "obojętne", czyli nie schładzają się jak beton, a latem, w upały znów się nie nagrzewają, co daje nam znów plus, a więc od sufitu nie nagrzeje się nam dom, od dachu. Przepuszczalność powietrza też wbrew pozorów jest własnie mniejsza. Zainwestowaliśmy w dobre gatunkowo drzewo, które posłuży co najmniej kilku pokoleniom :D a gdyby tez przyszło do głowy nam wykorzystać górę np na pokój.. nie będzie to w niczym przeszkadzać, jedynie może podłoga..skrzypieć (chociaż chyba to nie musowe, nie zagłębiałam się :P) ;-)

I tak w ogóle to wolałabym już być "po" bo jak pomyślę ile pieniędzy musimy jeszcze wydać.. to mi słabo ;-)

i mozna by napisać, że u nas monotonia. Dom, praca, dom i tak w kółko.
No teraz ostatnio przeplatają się u nas jeszcze problemy, na szczęście nie nasze(chociaż..samochód mi padł, 3 dni na warsztacie stał i w końcu dziś go odbieram, ale w zamian zostawiam kupę kasy, ale mus to mus..), ale mają one duży wpływ na moje zle samopoczucie, ogólnie zauważam pewną rezygnację,opadnięcie z sił. Kiedyś wydawało mi się, że jestem w stanie wszystko zrobić, może i jestem, ale nie na wyczerpanych bateriach. Jednak walczę, bo wiem, że mam o co walczyć i dla kogo walczyć. Wiem, że warto. Chociaż na końcu sama opadnę z sił, ale jeśli tylko dzięki temu ktoś się podniesie.. powalczę, zawalczę i wygram. Muszę, za dużo energii wkładam we wszystko by się mogło coś mi nie udać.

7 komentarzy:

  1. Zmeczenie na pewno Wam doskwiera, ale efekty na pewno dodaja sil. Powstaje Wasz dom. Miejsce gdzie spedzicie wspolne zycie, piekne chwile, gdzie beda dorastac Wasze dzieci. Zazdroszcze tego :) Moze i ja sie kiedys doczekam i bede Was "meczyc" podobnymi wpisami.
    A tak serio to pisz o tym ile chcesz, bo po prostu milo czytac o tym jak komus spelniaja sie marzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie dziwie sie ze jestes zmeczona....duzo pracy macie....odpoczniesz jak skonczycie i sie urzadzicie hihi.... :))) na Twoim miejscu jednak pomyslalabym nad chociaz paroma godzinami do naladowania baterii :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to Cie podziwiam i zastanawiam sie.skad masz sile, zeby zyc na takich obrotach! Szacun wielki!
    Dach na pewno bedzie sluzyl dozywotnio:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo pracy, ale na pewno to się opłaci, kiedy za jakiś czas będziecie siedzieć sobie w Waszym wymarzonym domku, odpoczywać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wiem jak to każda pierdoła zrobiona na budowie cieszy. Mój brat ma to samo - kiedy nie przyjedziemy to nam pokazuje co zrobił nowego. Jutro też jedziemy oglądać efekty :) Domek rośnie Wam w oczach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najważniejsze, to pisać dla siebie... a ja cieszę się, że jesteście coraz bliżej spełnienia marzenia... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niewątpliwie wszystkie te wpisy będą pamiątką na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz! Miło mi! :)