Mam tyle pracy w pracy, że mi się odechciewa. A więc włączyłam bloga, nie umiem się do tego zabrać, po 4 dniach wolnych. Nazbierało się mnóstwo tematów do nadrobienia, a dziś dość, że jeszcze nie wyspana, bo późno się położyliśmy, to jeszcze głowa mi pęka. A ludzi od groma, drzwi się nie zamykają!
Święta u nas jak święta, szybko minęły, zwłaszcza, że my mielismy ich tylko jeden dzień - niedzielę, bo w poniedziałek mąż miał dniówkę. No ale zaliczyliśmy śniadanie u teściów, ale chyba ostatni raz, ja już sama z dobrej woli tam nie idę i już. Zero atmosfery świąt, jeden na drugiego buczy, aj! Później pojechaliśmy do mnie na obiad (oczywiście się spóźniliśmy). Śniadanie miało być o 9, a wystartowaliśmy z nim po 10. Kiedy dobrze wiedzieli że chcemy jechać na obiad i będzie ruch na drodze. Ale mniejsza o to. Wróciliśmy wieczorem zmęczeni do domu, nie mogłam się doczekać mojego małego, cichego gniazdka :) A wczorajszy dzień cały leniuchowałam o ile można nazwać tak robienie 2 chusteczników, 1 pudełka i 1 komody.. :P No ale najważniejsze, że skończone. Bo temat się za mną długo ciągnął.
Z racji, że zostaniemy tu jeszcze troszkę postanowiliśmy zagospodarować ogródek właścicielki mieszkania. Posiejemy sobie trawę, wyciągniemy huśtawkę, grilla i będzie można się relaksować, zamykany jest na kłódkę, a więc raczej nikt nam stamtąd nic nie zwędzi, a zawsze to można wyjść z mieszkania i odpocząć.
Obiecałam zdjęcia, jakieś tam zrobiłam, jednak no wiadomo co na zdjęciach to tylko na zdjęciach. Zdecydowanie lepiej się prezentuje na żywo. Mamy już klamki, zabezpieczenia w oknach (genialne rozwiazanie!), a wiec jeden temat z głowy. Powoli szykujemy się do kolejnego, ale to naprawdę powoli, bo ceny mnie powalają. A i od razu będziemy zamawiać parapety do całego domu, a więc kolejna większa gotówka będzie potrzebna. Jednak w sumie myślę, że to zamkniemy do wakacji.
A trochę tych prac na ten rok jeszcze jest zaplanowanych. Byle sukcesywnie i do przodu, a będę szczęśliwa.
A co poza tym u Nas? Odkąd mąż wszedł na drugi etat to już zupełnie się mijamy zwłaszcza nocami, ale to ten miesiąc był dość mocno naprężony i mało elastyczny, ten nadchodzący zapowiada się zdecydowanie lepiej, co mnie cieszy. Bo ileż można pracować. Chociaż ja też mam wrażenie, że ciągle przesiaduję w tej pracy, zaczynają powoli dokuczać mi te 12 godzinne zmiany, bo 3 dnia po takiej jestem padnięta jak coś. Chociaż teraz jak wraca się do domu po 20, to już w miarę jaśniej ciut i człowiek nie ma takiego poczucia zmarnowania dnia do końca :P Czekam na lato, kiedy o 21 można jeszcze wszystko widzieć :D
Oj, chyba czas zabrać się za pracę, zrobić kawę, bo głowa nie przestaje boleć i próbować działać i funkcjonować. Oby do 20! ;)
29 marca 2016
14 marca 2016
Mamy okna ;)
Są, w końcu są :) Co prawda wcześniej niż miały być, ale mnie to akurat cieszy.
W piątek przyjechali, zamontowali i za bardzo ich ruszać nie można było, bo wiadomo pianka jeszcze się rozprężała.
Ja ten dzień spędziłam niestety w domu i nie mogłam jechać na działkę, ale myślę, że niedługo się wybiorę, chociaż "przy okazji", by zobaczyć jak prezentują się na żywo..bo męża telefon i zdjęcia z niego pozostawiają wiele do życzenia, niestety :) Ale zapewnia mnie, że jest pięknie.
O dziwo teść też w końcu nas pochwalił, że ładny wybór, no proszę! :)
Obecnie zostało nam czekać na prąd, jeszcze jedna umowa do podpisania poszła w Polskę i musi zostać odesłana i można robić.Nie sądziłam, że tak długo zejdzie, bo zgoda i wygrany przetarg byłjuż chyba w styczniu! No ale najważniejsze, że coś się posuwa do przodu.
Brama garażowa wybrana, mechanizm do niej inny będzie niż oryginalny - lepszy i na 2 piloty, co byśmy się nie musieli o jednego bić :D a tak serio akurat w tym zestawie jest 2 piloty (zwykle jest niestety tylko jeden - dla mnie bezsens, bo kto lepszy?:P) Można go oczywiście podłączyć od razu do bramy wjazdowej, a więc odpowiada nam ta opcja przyszłościowa.
A z drzwiami wejściowymi jak był problem.. tak jest :) Chyba będę musiała pochodzić po sklepach budowlanych, przyglądnąć się im i coś na ten wzór zamówić te nasze nieszczęsne drzwi:) Mimo, że się jakoś mocno nam nie śpieszy to wolałabym już mieć dom "zamknięty" :)
W temacie okołobudowlanym to chyba tyle z dość świeżych informacji :)
Poza tym płynie nam powolutku życie na odpoczynku i na pracy. Bardziej na pracy, ale cóż. Samo się nie zrobi i nie zarobi, a dać też nam nikt nie chce ;-)
W piątek przyjechali, zamontowali i za bardzo ich ruszać nie można było, bo wiadomo pianka jeszcze się rozprężała.
Ja ten dzień spędziłam niestety w domu i nie mogłam jechać na działkę, ale myślę, że niedługo się wybiorę, chociaż "przy okazji", by zobaczyć jak prezentują się na żywo..bo męża telefon i zdjęcia z niego pozostawiają wiele do życzenia, niestety :) Ale zapewnia mnie, że jest pięknie.
O dziwo teść też w końcu nas pochwalił, że ładny wybór, no proszę! :)
Obecnie zostało nam czekać na prąd, jeszcze jedna umowa do podpisania poszła w Polskę i musi zostać odesłana i można robić.Nie sądziłam, że tak długo zejdzie, bo zgoda i wygrany przetarg byłjuż chyba w styczniu! No ale najważniejsze, że coś się posuwa do przodu.
Brama garażowa wybrana, mechanizm do niej inny będzie niż oryginalny - lepszy i na 2 piloty, co byśmy się nie musieli o jednego bić :D a tak serio akurat w tym zestawie jest 2 piloty (zwykle jest niestety tylko jeden - dla mnie bezsens, bo kto lepszy?:P) Można go oczywiście podłączyć od razu do bramy wjazdowej, a więc odpowiada nam ta opcja przyszłościowa.
A z drzwiami wejściowymi jak był problem.. tak jest :) Chyba będę musiała pochodzić po sklepach budowlanych, przyglądnąć się im i coś na ten wzór zamówić te nasze nieszczęsne drzwi:) Mimo, że się jakoś mocno nam nie śpieszy to wolałabym już mieć dom "zamknięty" :)
W temacie okołobudowlanym to chyba tyle z dość świeżych informacji :)
Poza tym płynie nam powolutku życie na odpoczynku i na pracy. Bardziej na pracy, ale cóż. Samo się nie zrobi i nie zarobi, a dać też nam nikt nie chce ;-)
4 marca 2016
o wszystkim, czyli nic
Nadaję w pracy :)
Można powiedzieć, że na dziś zakończyłam swoje zadania. Owszem można by i było coś wiecej wykonać, ale.. nie i już. Nie będę stawać na głowie!
Ogólnie to czekam na kierownika, ma wpaść z żoną - ciekawe czy się zjawią. Nie było ich dawno, a z tego co pisali będą na dniach. Wolałabym ich nie widzieć, bo mam dużo żalu ostatnio do wszystkich, ale no. Mus to mus. Kontrola ma być, to niech będzie :P
Mąż zaczął dodatkową pracę, a więc ja już nie ogarniam tych tematów ;P Firma została z dniem 1 marca zarejestrowana, jeszcze musimy odebrać pieczątkę i odwiedzić zus, ale to już po weekendzie będziemy załatwiać.
Ostatnio miałam trochę zmartwień, bo mama miała mały na szczęście wypadek, który mógł się skończyć tragedią, dwie noce nie spałam, a wczoraj już mi nie dało i pojechaliśmy z samego rana do niej - na szczęście skończyło się na strachu. Ale zdałam sobie w tamtym momencie jak jest dla mnie ważna i jak się o nią boję!
Dużo też przy okazji wizyty w moim rodzinnym mieście załatwiłam, a to odwiedziłam Starostwo, jednego, drugiego lekarza (nic mi nie pomogła i odesłała do chirurga-onkologa.. który jak już pojechałam się zarejestrować prywatnie terminy ma na czerwiec! Oszaleć idzie i nie wiem co robić:( ) Szukać jeszcze kogoś innego czy jak. Wolałabym ten temat zakończyć już, bo mnie męczy. Muszę to przemyśleć i poszukać już chyba byle kogo, bo nieprawdopodobne jest, by tak długo były na przód oblężone terminy prywatne! ;/
Bo w porównania do dentysty, tez prywatnie najbliższy termin był na 8 marca - nie ma co sobie zrobiłam niespodziankę. No ale brałam co jest, bo też mnie w jedyną godzinę wcisnęła, a więc i wędrówka do mojego miasta rodzinnego czeka nas i we wtorek - ja się cieszę, bo zobaczę moje kobietki przy okazji.
Nadal czekamy na okna i prąd. Ale mi się dłuży okropnie! ;)
Okna jak okna, ale z prądem to już lekka przesada, strasznie długo to wszystko trwa, a wolelibyśmy ten temat chociaż zamknąć.
Można powiedzieć, że na dziś zakończyłam swoje zadania. Owszem można by i było coś wiecej wykonać, ale.. nie i już. Nie będę stawać na głowie!
Ogólnie to czekam na kierownika, ma wpaść z żoną - ciekawe czy się zjawią. Nie było ich dawno, a z tego co pisali będą na dniach. Wolałabym ich nie widzieć, bo mam dużo żalu ostatnio do wszystkich, ale no. Mus to mus. Kontrola ma być, to niech będzie :P
Mąż zaczął dodatkową pracę, a więc ja już nie ogarniam tych tematów ;P Firma została z dniem 1 marca zarejestrowana, jeszcze musimy odebrać pieczątkę i odwiedzić zus, ale to już po weekendzie będziemy załatwiać.
Ostatnio miałam trochę zmartwień, bo mama miała mały na szczęście wypadek, który mógł się skończyć tragedią, dwie noce nie spałam, a wczoraj już mi nie dało i pojechaliśmy z samego rana do niej - na szczęście skończyło się na strachu. Ale zdałam sobie w tamtym momencie jak jest dla mnie ważna i jak się o nią boję!
Dużo też przy okazji wizyty w moim rodzinnym mieście załatwiłam, a to odwiedziłam Starostwo, jednego, drugiego lekarza (nic mi nie pomogła i odesłała do chirurga-onkologa.. który jak już pojechałam się zarejestrować prywatnie terminy ma na czerwiec! Oszaleć idzie i nie wiem co robić:( ) Szukać jeszcze kogoś innego czy jak. Wolałabym ten temat zakończyć już, bo mnie męczy. Muszę to przemyśleć i poszukać już chyba byle kogo, bo nieprawdopodobne jest, by tak długo były na przód oblężone terminy prywatne! ;/
Bo w porównania do dentysty, tez prywatnie najbliższy termin był na 8 marca - nie ma co sobie zrobiłam niespodziankę. No ale brałam co jest, bo też mnie w jedyną godzinę wcisnęła, a więc i wędrówka do mojego miasta rodzinnego czeka nas i we wtorek - ja się cieszę, bo zobaczę moje kobietki przy okazji.
Nadal czekamy na okna i prąd. Ale mi się dłuży okropnie! ;)
Okna jak okna, ale z prądem to już lekka przesada, strasznie długo to wszystko trwa, a wolelibyśmy ten temat chociaż zamknąć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)