27 listopada 2015

Brak czasu

Kompletnie brakło mi czasu na wszystko.
Nie wyrabiam czasowo i mój dzień często teraz trwa 20- 21 godzin, a noc 2,3 godzinki. 

Masakra! 
Ale dam radę, niech tylko wyjdę na prostą ze wszystkim ;-)


Stąd moja nieobecność. Jednak mamy taki sezon - przed świętami ruch w interesie i każdy szuka prezentów. Coraz częściej wybierane są własnie te ręcznie wykonane.. 

Ale lubię to robić! To robię! 
Dziś przyszła mi pieczatka- taka moja, prefesjonalna, idealna :D
W końcu dorobiłam się własnego logo na pieczątce, nie mogę się doczekać, aż wrócę do domu i ją wypróbuję! Taka mała rzecz, a cieszy :D


9 listopada 2015

09.11.2015

U mnie chorowania ciąg dalszy, zmagania się z bólem również. Po nieprzespanej dzisiejszej nocy w końcu dziś poszłam zrobić badania z krwi, od razu za jednym zamachem walnęłam kilka innych i prawie 100 zł nie moje. O jacie! Ale mam nadzieję, że nie ma stanu zapalnego i ten ból brzucha to żadne groźne zapalenie. Na to liczę, bo oszaleję.

Weekend minął nam bardzo szybko i przyjemnie, czas z przyjaciółmi to jest to, czego człowiek potrzebuje. Wczoraj znów z moją rodzinką się zobaczyliśmy, odebraliśmy też zdjęcia od fotografa z sesji Chrześnicy i jej siostry i jestem zachwycona nimi ;-) Piękne laski ;-)

A ja dziś rozpoczęłam 6 dniowy maraton. Tak dawno nie było, że tyle dni w pracy po 12 godzin, ale co mi zależy ;-) Mam nadzieję, że chociaż ból odpuści i pozwoli mi w miarę możliwości funkcjonować.
Mąż dziś pojechał na budowę, trochę ogarnia, bo jutro i w środę przyjedzie mój tato i brat do pomocy i będą działać. Zamówiłam dziś też watę na ocieplenie stropu, a więc w piątek kolejny etap. Co kolejne materiały to droższe, oszaleć można :D

Oby w miarę szybko udało się tacie postawić resztę tych ścianek działowych. Chociaż teraz dzień krótki, a czasu wolnego mało. No ale liczę na to, że uda się zrobić wszystko to, co zaplanowaliśmy na ten rok. Przynajmniej będą do tego dążyć. Mąż będzie miał teraz ponad tydzień urlopu, a więc wyjścia nie będzie miał :P :P Zmuszę go :D:D Chociaż sam mówi, że tęskni mu się za budową, więc no :P

Chyba czas zabrać się za pracowanie, ale wcześniej kawkę sobie zrobię. Od czegoś trzeba zacząć, nie? ;-)
Przyjemnego tygodnia życzę! ;)

4 listopada 2015

Listopad z przytupem ;)

Witam w listopadzie!
Chyba nikogo nie zaskoczę jak napiszę, że ZNÓW jestem przeziębiona? Na szczęście teraz ma to wszystko dość łagodny przebieg i mam nadzieję, że się nie rozkręca, a powoli kończy, bo słowo daje, wykończę się, ale ja.
Organizm chyba miał dość po poprzedniej, długiej chorobie, jeszcze na koniec dowaliłam sobie 5 dniowym antybiotykiem, teraz aplikuję dzień w dzień w siebie szczepionkę, a więc pewnie na maksa osłabiony i na skutki nie trzeba było długo czekać. Do tego mam wrażenie, że od wczoraj mój brzuch zaraz eksploduje, noc średnio przespana, a więc rano ciężko zejść z łóżka, a na domiar złego nie przechodzi. Nawet nie wiem co to może być za bardzo, skąd ten ból, wcześniej nie zdarzał się nigdy taki. Ani rozkurczowe leki nie pomagają, przeciwbólowe ani tyle, mamy godzinę poranną, a ja już przekroczyłam dzienną dawkę leków, gdzie do wieczora? :D

Także no! Całkiem ciekawie jest, na nudę nie można narzekać, bo wciąż sobie atrakcje potrafię dostarczyć niemal na zawołanie.

W pracy dużo w pracy, ale nie mam na chwilę obecną sił nic zrobić. Ciężki klient od rana,. Dzwoniłam do szefa, ma być po 15 u mnie, mam nadzieję, że się pojawi na czas. Nie widziałam go dobre 3-4 miesiące i w sumie to nie mogę się doczekać że mnie odwiedzi :P Bo mamy do pogadania, o moim zamienniku. Zobaczymy czy będziemy mieć chwilę na taką rozmowę, czy tylko wpadnie i wypadnie, jak to przeważnie bywa. ;-)

Powoli kończę kawę i chyba nie mam wyjścia - muszę zabrać się do pracy. Bo jeszcze po godzinie 7 byłam przekonana, że zadzwonię do mojego zmiennika i poproszę go o zamianę.. ale przecież nie jestem cienias, dam radę :D

Niedzielne Bieszczady. Kocham, uwielbiam to miejsce!