31 grudnia 2015

Kredyt na dom?

Dużo osób robi pod koniec podsumowania. Ja jestem za leniwa na to, za mocno zapracowana:P
Rok ten dla mnie, dla Nas nie był zły, nie mogę jakoś specjalnie narzekać. Wiadomo, były gorsze momenty, ale przysłonięte w większości tymi dobrymi, więc wychodzi się na plus ;-)

Ale ja nie o tym! ;))

Nowy Rok miał przynieść dużo wrażeń, związanych z przeprowadzką, urządzaniem domu.. ale nie przyniesie :P Bo podjęliśmy decyzję jakiej nikt się nie spodziewał... ;-)
Nie bierzemy kredytu!! :D

Ja się cieszę, bardzo się cieszę, bo wizja siedzenia w kredycie przez kilka, czy kilkanaście lat była nie do przyjęcia przez moją głowę. Mąż mnie namawiał, znajomi, ogólnie wszyscy - chcesz się wybudować - to tylko z kredytem. Szczerze zaczęłam w to wierzyć i już powoli pozwalałam sobie to wszystko jakoś zaakceptować. Ale nie.. nie dało mi ;P

Skoro kredyt to może wybierzemy się do banku? Otóż wybraliśmy się i to co ja wiedziałam.. mąż dojrzał wszystko na własne oczy i przyznał mi rację, że nie jest to coś, bez czego żyć się nie da.
I od kilkunastu dni czuje się lżejsza, nie martwi mnie nic, nie siedzi w głowie. Naprawdę!

To, że mamy pracę na czas nieokreślony, obecnie w miarę stabilne zarobki, nikt nie powie mi, że za 5 lat w tym samym miejscu będziemy z finansami i będzie nas stać na spłatę raty kredytu. Ja wolę być kowalem swojego własnego losu, niż ufać, że po drodze nic się nie spierniczy.

 O nie, nie dla mnie takie życie. Mówią mi, że głupia jestem, bo wkładam już teraz w wynajem pieniądze, ale guzik prawda. Owszem, nie mieszkam tu za darmo, prąd, wodę i gaz używać będę wszędzie tak samo, czy w domu własnym osobistym, czy na wynajmowanym, więc opłaty są te same, jedyne koszty jakie wzrastają to opłata odstępnego, która dla nas nie jest tragiczna, bo więcej zapłacilibyśmy za dojazdy do pracy tutaj (bo czy dałoby się ją zmienić od razu w nowym mieście? Nie wiadomo, a jeśli nawet to czy byłaby ona równie stabilna?)

Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw ja wiem, że jest to najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć. Wolę dłużej budować, wyposażać nasz dom, ale za własne, zapracowane pieniądze. Gdyby może bank miał stałe oprocentowanie i wiedziałabym, że danego roku i przez kolejne rata spłacam taką samą ratę to byłabym w stanie to przełknąć, ale wiedząc, że na obecną chwilę kredyty są na bardzo niskiej stopie procentowej, a już jest pewne, że nie będą maleć tylko wzrastać, ba, od Nowego Roku znów idą w górę to ja podziękuję. Bo zaczynając z ratą np. 1000 zł, później trzeba by było płacić np. 1300 zł. O nie, wolę nie sprawdzać tego na własnej skórze ;-)

Tak więc moi drodzy- jeszcze długo będziecie czytać o naszych pracach na budowie. ;-) Jednak plany na przyszły rok są oczywiście poczynione - okna, prąd, woda, a jak się uda to pomyślimy o centralnym. ;-) Przecież można wszystko też robić stopniowo. Mamy fajne mieszkanie obecnie (mimo, że małe), a więc głupotą byłoby z niego rezygnować i pchać się w banki, kredyty i długi. :P

Długo zajęło nam przedyskutowanie tego wszystkiego, jednak moje dociekliwe pytania przy doradcy w banku pozwoliły otworzyć oczy mężowi, że nic nie jest takie proste jak się na pozór wydaje na początku. Ile jest informacji, haczyków, o których niestety nawet przy podpisywaniu umowy nie ma wzmianki.. nie chcę. Dobrze przede wszystkim, że nie muszę.. że możemy podjąć decyzję najlepszą dla nas i żyć sobie dalej jak do tej pory ;-)

Tadaammm!! Nadal będę wolnym człowiekiem ! :):):)

25 grudnia 2015

Święta 2015

No tak, mamy Święta - czeka się na nie cały rok. Przez te dni zwykle jest weselej, gwarniej, zjeżdżają się bliscy. W naszym przypadku jest to jedna z sióstr, druga co prawda została za granicą, ale mają tam swoją małą rodzinę, znajomych, rodzeństwo, a więc nie są sami, jest równie gwarno jak tutaj, u nas w polsce.

To są nasze drugie Święta jako Małżeństwo i choć na początku wydawało mi się, że ciężko będzie pogodzić te dwie rodziny, we wspólnym spędzaniu czasu.. tak teraz wiemy komu warto poświęcić czas i dla kogo ile znaczymy, a więc w sumie wszystko samo się jakoś rozwiązało.

Ja muszę tylko sobie tak rozplanować ten tydzień, by jak najwięcej było spotkań z siostrą i szwagrem. Liczę na to, że uda się nam kilka razy spotkać, bo ostatnio było z tym ciężko, gdy byli na urlopie ;-)

Już jutro znów jedziemy w mojego domu rodzinnego i oboje się cieszymy na tą myśl :D
Uwielbiam ja swój dom, w nim zawsze jest gwarno, każdy ma coś do powiedzenia, nie ma sztucznej atmosfery. No i dla mnie najważniejsze - Mąż uwielbia też tam przebywać i czuje się "jak u siebie".

Dzień przed wigilią Mąż poszedł po naszą, sztuczną choinkę z zeszłego roku, a przyszedł z żywą, małą choinką w donicy ;-) Z planem, że posadzi ją na naszej działce ;-) I kiedyś będzie ona dużą choinką w sam raz do salonu. ;-)

No przecież niech mu będzie! Jaki dumny wrócił, z racji, że nie mieliśmy ozdób przygotowanych, improwizowałam.. tym co miałam ;-)
Może i bidnie, ale po naszemu :D


Kiedyś już pisałam, że odpuszczam i będę dobra dla tych, którzy nawet dla mnie nie są dobrzy?
I wychodzi mi to całkiem dobrze ;) Z bratem P. i jego żoną zaczęłam się dogadywać, z teściową i teściem też mamy poprawne stosunki. A wiec mnie to cieszy - jestem czysta. I już nawet nie interesuje mnie to, czy ktoś też jest do mnie równie przyjaźnie nastawiony czy nie. Ja jestem sobą i będę. Nie pozwolę się już zmanipulować i dać wkręcić w jakieś dziwne sytuacje. Jednak chyba zawsze tego dystansu troszkę będzie. Jednak możecie mi wierzyć bądź nie.. zobaczyłam się w ostatnim tygodniu całe 2 razy po kilka godzin.. i nie wytrącili mnie z równowagi ;D

Tymczasem wracam do pracy.. myślałam, że będę siedzieć sama w ciszy i spokoju, a tu już od rana kilku klientów i nawet.. sprzedaże mam. Normalnie.. że w Święta sobie ludzie nie darują. :P

16 grudnia 2015

gdyby ta doba była dłuższa..

Niestety nadal brak u mnie czasu na wszystko. Zupełnie wyłączyłam się z blogów, nie mam czasu wejść i poczytać, a co dopiero więcej napisać. Żyję w dużym stresie, by wszystko wyszło ode mnie do Świąt. Powoli się odkopuję z zamówieniami i wychodzę na prostą, ale pełnia szczęścia nastąpi dopiero w piątek- sobotę, jak wyślę wszystko co ma iść ;-)

Jedynymi przerywnikami w ciągu dnia jest czas na szybkie przekąszenie czegoś, lub nocną kąpiel. Cieszę się, że mogę dla kogoś wykonać prezent od serca. Atmosfery świątecznej zupełnie nie czuję,a  to przecież tuż tuż..

Jednak nasze Święta spędzimy.. w pracy. Pocieszajace jest to, że chociaż ja w pracy i maż w pracy - a nie jedno siedzi w domu :P Wiem, wiem czarny humor się mnie chwyta :D 2 dzień Świąt mamy wolny.. i teraz wybierz którą rodzinę odwiedzisz, tak by męża nie urazić :D haha ;)
W Sylwestra też pracujemy, ja dzień, Mąż noc. Nie ma co. W tym roku obstawieni jesteśmy konkretnie, ale mam nadzieję, że za rok..

... będzie piękna choinka, Mąż obok, dużo wolnego czasu i spełniające się marzenia. O! Ale to za rok dopiero.. jak przetrwać te 373 dni...?!